Totalnie nie znam się dzikich drapieżnikach uskrzydlonych, ale spotkanie z tyloma tak pięknymi na raz było wspaniałe. Tak do końca, to dzikie nie były bo wychowane przez człowieka. Robią karierę w kinie, pomagają przeganiać gołębie z warszawskiego metra, ale też uwielbiają psikusy.  Szczególnie podobał mi się puchacz i jego olbrzymie oczy jak bursztyny.