Myśleliśmy, że ta sesja w maju już wcale nie dojdzie do skutku.  Przekładana wiele razy z powodu deszczu, a w ostatecznie umówionym dniu nasza Hania dostała gorączki i już wcale nie wiedzieliśmy co robić. W końcu śniadanie zostało zjedzone po szesnastej, ale miło było i tak spokojnie. Fajnie. Dziękujemy.